De Madzeiria à Mauvoisin - Via Ferrata

Jak wielu z Was pewnie już się domyśliło, ostatnimi czasy stacjonuję w Verbier za sprawą pracy przy Verbier Festival, który rusza już niebawem. Jeden z największych festiwali muzyki klasycznej (ale i nie tylko), który przyciąga tysiące widzów do tej uroczej mieściny położonej u podnóża Alp. Więcej o festiwalu napiszę niebawem, ale szczególnie zainteresowanych i niecierpliwych odsyłam na stronę internetową: www.verbierfestival.com. Czasami jednak udaje mi się znaleźć przerwę między wykańczającymi próbami i od razu pożytkuję ten czas na otaczające mnie góry. Udało się więc odwiedzić kolejną ferratę - co prawda zupełnie przypadkiem, bez swojego sprzętu, a obecny wpis skrobię bez wspomagacza w postaci mojego ulubionego przewodnika, który został w domu... Mam nadzieję, że dam radę zaserwować jedynie rzetelne i sprawdzone na własnej skórze informacje ;-)

Ferrata znajduje się przy zaporze wodnej zwanej Mauvoisin, niecałe 20 kilometrów za miejscowością Le Chable (która jest także bazą wypadową w okolice Verbier i doliny Val de Bagnes). Przy drodze znajduje się dość spory znak z napisem „via ferrata”, więc ciężko przeoczyć zjazd. Dostępny jest bezpłatny parking oraz toaleta. Ferrata w Mauvoisin to tak naprawdę dwie ferraty - prostsza i trudniejsza. Obie trasy zaczynają się niedaleko parkingu, więc możemy wybrać jedną z opcji lub po prostu zrobić obydwie. W przerwie między ferratami można wrócić na parking i coś przegryźć. 




Pierwsza ferrata Saxifrage: czas przejścia to około 45min, ale podejrzewam, że można jeszcze szybciej (mnie stopowała prawie 10-osobowa grupa ludzi dla których to była pierwsza ferrata w życiu). Składa się z 220 metrów liny, 320 „wspomagaczy” i jednego mostka linowego o długości 15 metrów. Generalnie bułka z masłem ;-)


Pierwszy mostek linowy, który dla początkujących jest bardzo ekscytujący!


Na tej ferracie idzie się dosyć przyjemnie, mostek to dobry sprawdzian dla kogoś, kto jeszcze na takim nie był i ma ochotę zobaczyć, czy lekkie huśtanie jest odpowiednie dla jego nerwów. Wspomagaczy żelaznych i platform jest cała masa, więc trudno się na tej ferracie jakkolwiek zmęczyć. Nie znajdujemy się też na jakiejś zawrotnej wysokości - wspinamy się nad bardzo przyjemną i kuszącą, czystą wodą, która opada aż z zapory wodnej Barrage de Mauvoisin. Jest to więc zdecydowanie odpowiednia trasa dla osób, które mają większe problemy z lękiem wysokości, bądź też dla początkującej młodzieży. 



Jak widać miejsca do odpoczynku nie brakuje ;-)


Druga ferrata Tichodrome: czas przejścia nie zwiększa się dramatycznie w porównaniu do pierwszej ferraty (do zrobienia w około godzinę lub nawet szybciej - minusem są kolejki na mostkach linowych). Składa się z 350 metrów liny, 400 metalowych wspomagaczy, półki skalnej do wspinaczki o długości około 75 metrów oraz dwóch mostów linowych:
  1. pierwszy o długości 35 metrów i znajdujący się na wysokości 30 metrów,
  2. drugi o długości 60 metrów i zawieszony na wysokości 40 metrów.

Pierwszy most to ostatnia okazja do zawrócenia, jeśli ktoś nie czuje się zbyt pewnie.


Ta ferrata jest plasowana w kategorii „trudnej”, choć jej długość nie jest porażająca. Także i ekspozycja trasy nie jest jakaś zawrotnie wielka (poruszamy się mniej więcej na wysokości 40-60 metrów nad rzeką). Na pewno pokonanie pewnych odcinków wymaga większych umiejętności technicznych i znacznych pokładów siły, ale przeszłam tam z grupą prawie 10 osób, które debiutowały na ferracie. Największym problemem okazały się mosty wiszące, które nie są sprzyjające dla ludzi z mocnym lękiem wysokości, a także przysparzają dużo stresu ze względu na spore „bujanie” w środku. Niestety widziałam ludzi, którzy z takiego mostu musieli się zawrócić, ale jeśli ktoś ma już doświadczenie na ferratach, ta trasa nie powinna mu sprawić żadnego problemu. 




Druga ferrata była dla mnie o tyle ciekawsza, że już nie zawsze wszystko było podane na tacy i trzeba było nieraz użyć naturalnej skały (choć i tutaj zdarzało się, że odpowiednie skały zostały oznakowane na czerwono, aby JUŻ NA PEWNO było wiadomo po co sięgnąć). Ciekawa jest także półka skalna, gdzie miejsce na nogi wydrążone jest w gołej skale. 




Całej ferracie w Mauvoisin towarzyszą wspaniałe widoki na zaporę wodną, szum wody oraz panorama na pobliskie góry. Wspaniały wypad na wolne przed (lub po) -południe. Później można się wygrzewać na słońcu, którego ostatnio w Szwajcarii nie brakuje lub po prostu zjechać do pobliskiej wioski na pyszne piwo oraz kąpiel w rwącej, górskiej rzece. Dla każdego coś dobrego ;-)



Komentarze

  1. A gdzie Ty pracujesz, co robisz? Zainteresowało mnie to gdy wspomniałaś o branży. Kiedyś byłam fotoreporterką pewnego zespołu, prowadziłam ich FC, jeździłam z nimi w wiele miejsc. Mam przemiłe wspomnienia, naprawdę lubiłam to robić.

    Zdjęcia ukazują jak piękny i zarazem trudny jest krajobraz górski. Aby coś zobaczyć, trzeba się czasami nieźle namęczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najzwyczajniej w świecie - jestem skrzypaczką, do Szwajcarii wyjechałam głównie na studia, a na festiwalu gram w orkiestrze :) Góry to tylko połowa mnie, na codzień żyję głównie muzyką.

      Usuń
  2. Pozazdrościć spełnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspinaczka aaaaaa ... nie wiem czy bym się odważyła :/ Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty