Stoos - najbardziej stroma kolejka na świecie

Za oknem typowa listopadowa plucha, także aż miło odkurzyć mi kilka wycieczek wakacyjnych. W tym sezonie wielokrotnie odwiedziliśmy niedawno otwartą najbardziej stromą kolejkę na świecie, która znajduje się w Stoos. Niegdyś palmę pierwszeństwa dzierżyła kolejka na Pilatusa, niemniej wyścig o klienta trwa i Stoos wygrywa go naprawdę po mistrzowsku. 

Źródło


Wycieczka, którą proponuję jest do zrobienia także z małym dzieckiem, a więc rozpoczyna mój nowy cykl pod tytułem "Mała Via Szwajcaria". Proszę tylko pamiętać, że każde góry - i te wysokie, i te niskie, to jednak ciągle są góry, a więc przyda się dodatkowa para oczu, a najlepiej po prostu asekuracja małego dziecka, aby skutecznie uniknąć tragedii. Ten temat jeszcze podlegnie jeszcze rozwinięciu w osobnym poście, ale po prostu niech każdy rodzic wbije sobie do głowy, że ostrożności w górach nigdy za wiele! 



Nasz Bąbel wszystkie góry zaliczył w tym sezonie w bezpiecznym plecaku-nosidle, a to za sprawą swojego wieku i braku umiejętności chodzenia. Przyznam, że nosidło to absolutnie moja ulubiona forma zabierania Bąbla w góry, bo i sobie pośpi, i sobie popodziwia widoki... A przez cały ten czas jest bezpiecznie przypięty pasami do plecaka, a więc nawet kolejka otwartym krzesełkiem nie była nam wcale taka straszna. 




Powracając jednak do Stoos - wariant wycieczki, który tutaj zaproponuję to oczywiście najpopularniejsza opcja, choć nieco bardziej wymagająca. Zawsze istnieje oczywiście format dla leniuszków, który zawiera wjazd kolejką na sam szczyt, wypicie piwa i zjedzenie Wursta, zdjęcie na platformie panoramicznej i bezpieczny powrót w dół - ani jednej kropelki potu! Serdecznie polecam ten wariant szczególnie osobom starszym, a więc jeśli odwiedzi Was babcia, ciotka, czy też mama - zabierzcie ich właśnie na Stoos! 




Wycieczkę na Stoos polecam szczególnie dlatego, że jest to bardzo niskobudżetowa opcja w porównaniu do Pilatusa, czy Titlis Areny. Zapewne chodzi o niewielką wysokość, ale za to wycieczka nadrabia naprawdę obłędnymi widokami i frajdą przejechania się tą najbardziej stromą kolejką na świecie. Moim zdaniem to jest ogromny plus dla Stoos i dzięki temu jest to chyba najfajniejsza wycieczka, jaką można sobie zafundować z okolic Zurychu, czy Luzerny. Dojazd z Zurychu zajmuje jedynie 50min samochodem, a cena całodziennego biletu bez Halbtaxa to 44 chf (z Halbtaxem jedyne 24 chf!). Pod kolejką Stoos znajdziemy także wygodny parking, który jednak bardzo często w sezonie szybko się zapycha, ale nie martwcie się i po prostu jedźcie 200 metrów dalej - tam znajduje się jeszcze większy parking, a z niego kursuje darmowy autobus, który zawozi prosto pod kasy kolejki.

Kolejka sama w sobie dostarcza już mocnych wrażeń i wspaniałych widoków. Nie będę się tutaj rozpisywać jak ona działa i w jaki sposób jest skonstruowana, bo nie jest to blog inżynieryjny o cudach technicznych, więc zainteresowanych odsyłam do filmiku na YouTube (choć znajdziecie tam o wiele więcej!) -> YouTube

Uwaga - Stoos Bahn nie prowadzi nas na szczyt, ale dojeżdża jedynie do wioski Stoos, która podobnie jak Zermatt nie posiada ruchu samochodowego. Aby cieszyć się niezwykłymi widokami należy kupić bilet na Fronalpstock, gdzie znajduje się restauracja oraz platforma widokowa. Budują tam też fantastyczny plac zabaw dla dzieci - w tym sezonie jeszcze nie był w pełni otwarty, ale pewnie w następne wakacje już będzie. Super frajda dla dzieci, a dla rodziców trochę oddechu, żeby nacieszyć się piwem.... yyy, oczywiście widokami!




Mój wariant wycieczki to przejście granią, które opiewa w jeszcze wspanialsze widoki, a także dostarcza jednak kilka kropel potu. W Stoos musimy przesiąść się na krzesełko do Klingenstock, skąd prowadzi w zasadzie jeden jedyny szlak granią na Fronalpstock. Czas przejścia to około 2,5 - 3 godzin. Po drodze znajdziemy wiele miejsc na piknik, a także pośrednich szczytów, co może okazać się niezłą satysfakcją dla najmłodszych. A dlaczego akurat w tę stronę, a nie na odwrót?

Ano odpowiedź jest prosta - we Fronalpstock czeka na nas fantastyczna restauracja i przepiękna platforma widokowa! Nie znam nikogo, kto lubi się wspinać z pełnym brzuchem, więc polecam jednak przeżyć te 3 godziny na kilku kanapkach i uraczyć się przepysznym obiadem już we Fronalpstock. Choć pamiętajcie, że piwo w ramach paliwa można sobie już wypić na szczycie Klingenstock - wiwat Szwajcaria i picie w miejscach publicznych!






Wariant Klingenstock -> Fronalpstock polecam również ze względu na naprawdę zapierający dech w piersiach widok na Jezioro Czterech Kantonów (Vierwaldstättersee), który wyłania się centymetr po centymetrze właśnie, kiedy idziemy od strony Klingenstock. To naprawdę chyba jeden z najpiękniejszych spacerów po grani, jakie można sobie zafundować w Szwajcarii...

Przejście granią jest oczywiście łatwe technicznie i nie powinno być szczególnie skomplikowanie dla normalnego piechura. Należy jednak zachować ostrożność, bo jest to teren dość mocno eksponowany  i jedno potknięcie może skończyć się naprawdę fatalnie! Tym bardziej uwaga, aby pilnować dzieci! Wiele niebezpiecznych momentów jest zabezpieczonych łańcuchami, ale są też i takie niepozorne, gdzie jednak źle postawiona noga mogłaby zapoczątkować niezły lot... Trudnością jest także fakt, że jest to dość popularny i zatłoczony (jak na szwajcarskie Alpy - do tatrzańskich korków mu jeszcze daleko!) szlak. 






Oczywiście na szlaku spotkamy nasze najwierniejsze towarzyszki górskich wycieczek, czyli krowy! Idąc granią wielokrotnie usłyszeć można dzwony tych przyjaznych istot - istna symfonia alpejska! Często podczas sezonu wakacyjnego we Fronalpstock można spotkać pasterzy tamtejszych krówek, którzy sprzedają świeże i lokalne sery w fantastycznych cenach - można skosztować, tylko uważajcie, bo potem nie sposób nie kupić...





Ostatnia wskazówka skierowana jest do fanów grillowania i ludzi, którzy zamiast kupować obiad w restauracji wolą pyszną kiełbaskę z ognia własnej roboty. Z Fronalpstock prowadzą dwa wyciągi krzesełkowe na dół, z powrotem do wioski Stoos. Jeśli macie jeszcze chwilę czasu przed odjazdem kolejki w dół na parking, to polecam przejść się nad jeziorko znajdujące się przy Ringstrasse. Wspaniałe miejsce do odpoczynku po całodziennym trekkingu, z miejscem na grilla. Z tego co widziałam, to można w nim nawet popływać. Dzieciaki za to były przeszczęśliwe, bo mogły poobserwować żabki i kijanki, które akurat szalały przy brzegu. 

Źródło


Komentarze

  1. Tam jest taki jeden fragmencik, gdzie moja ciotka wyplułaby płuca, więc to nie do końca tak, że masyw może przejść każdy. Ale na pewno warto tam chociażby się znaleźć i podziwiać panoramę na te błękitne jeziora, bo naprawdę robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty